Zadanie #4

Po każdym upale musi spaść taki deszcz, że odechciewa się wszystkiego poza kolejnym i kolejnym kubkiem kawy. No więc sączę tę kawę, przeglądam listę tematów na zadania i chyba mam idealny na wyrwanie się z dzisiejszej chandry. 

A gdyby tak przenieść się do słonecznej Lizbony? Jechać tym ich ekstra, żółtym tramwajem i cieszyć się całkowitą anonimowością w nowym miejscu? Albo w drugą stronę! Z deszczu pod rynnę! Jak już ma padać to niech pada, ale tak epicko! Że np. stoisz na języku trolla i próbujesz pozować do zdjęcia na jednej nodze, ale krople wielkości grochu nie pozwalają Ci otworzyć oczu, wiec uśmiechasz się najszerzej jak możesz, z ukazaniem wszystkich zębów i cieszysz się chwilą, która mimo że nie idealna to dla Ciebie teraz jest najlepsza na świecie. To co? Gotowi na zadanie?



Wyobraź sobie że jesteś pierwszy raz w nowym miejscu. Opisz jak spędzasz czas, na co zwracasz uwagę, co słyszysz, widzisz, jesz.

Let's write!

Komentarze

  1. Ja poleciałam na Nordkapp. W moich wyobrażeniach oczywiście.
    Stoję na tym krańcu, koniuszku i w brzuchu mam motyle. Uczucie, że dotykam jakiejś granicy. Pogoda jest oczywiście fatalna - siąpi deszcz, wieje mokry wiatr, niebo wisi nisko i zasłania horyzont. Rozglądam się dookoła i chociaż widok nie jest bardzo spektakularny, to świadomość, że bardziej na północ pojechać się już nie da sprawia, że cała się trzęsę z podekscytowania. Konrad mnie zapyta: "i jak?" a ja wtedy pewnie kompletnie zapomnę języka w gębie i pokiwam tylko głową. "Prawie jak w Nowym Warpnie" - to taki nasz inside joke. Nie wiem co będzie później, ale ZAWSZE po zobaczeniu jakiegoś nowego, spektakularnego miejsca potrzebuję dłuższej chwili ciszy, żeby zapisać sobie ten obrazek w pamięci i go w kółko przeżywać. Tym razem taki czas zorganizowałam sobie w smaganym wiatrem drewnianym domku.
    Czekam na kolejne zadania! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąteczka za pierwszy komentarz Aga! 🙌 Jejku ja też nagle chce na Nordkapp po Twoim opisie! Naszym Nowym Warpnem jest Kłobuck ❤️😆

      Usuń
  2. Ląduje, ten stres związany z ogarniem podróży minął. Kto to wymyślił, że sama podróż jest lepsza niż dotarcie do celu? Szaleniec chyba. Ogarniam się migiem bo co by tu nie mówić to do strojących przesadnie się nie należę i ruszam. Wszystko jest nowe i fascynujące. Chcę zobaczyć i to i tamto. I wszystko na raz i najlepiej już. Ale zaraz jak tak wszystko zobaczę od razu to co potem? A więc zwalniam z tym swoim natręctwem i dostosowuje się do rytmu jaki tam panuje. Zaczynam przygodę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostosowanie się do rytmu jest tym co lubię! <3

      Usuń
  3. Odbyłam podróż, która miała się wydarzyć w kwietniu, ale epidemia powiedziała: STOP. Nigdzie nie jedziesz :P

    Wsiadam na pokład lokalnej łajby, którą ciężko nazwać statkiem. Przezornie na śniadanie ugryzłam tylko kilka kęsów chleba z masłem. Łudzę się, że uniknę choroby morskiej chociaż to totalna loteria. Może dopaść każdego. Zajmuję miejsce na dziobie, skąd mam najlepszy widok na rozciągającą się po horyzont biel. Ruszamy. Wiatr smaga moje policzki, a ja z trudem oddycham. Powietrze jest tak czyste, że czuję się jak na tlenowym haju. Wpływamy do Zatoki Disko, a ja nieruchomieję. Przede mną wyrastają majestatyczne góry lodowe, przy których czuję się nic nie znaczącym człowiekiem. Łzy kapią mi po brodzie. Czy kiedykolwiek zobaczę coś równie pięknego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgooglałam zatokę disko i rozumiem zachwyt :o wow! Oby jak najszybciej udało Ci się tam znaleźć!

      Usuń
    2. Dzięki :) Celuję w przyszły rok.

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz coś! No dawaj!

Popularne posty