O co chodzi z tą książką?

Siedzę wygodnie na balkonie, słoneczko na mnie grzeje, obok mnie lekko topniejąca, przesłodzona Milka truskawkowa. Jest idealnie.

W takich oto warunkach pomyślałam sobie, że w sumie jeśli trafiliście na tego bloga to załatwiłam Was jak scenarzysta klasycznego kryminału HBO. Wrzuciłam Was w sam środek akcji. Robię jakieś zadania, przygotowuje się do pisania, nakręcam się do pisania książki. Ale jakiej książki? Z czym ja tu w ogóle? Ano, rzecz ma się tak, że ponad dwa miesiące temu pewna dobra dusza rzuciła w moją stronę szalupę ratunkową, a ja postanowiłam zrobić z niej statek. Nie że jakiegoś Titanica. Żaden promowiec. Taki mój mały stateczek, którym mogłabym wypłynąć na Śniardwy, o!



Mam w głowie dużo pomysłów na jego budowę. Teraz pozostaje budować. Z doświadczenia wiem, że leniwa ze mnie istota, a w dodatku pełna słomianego zapału. Rzecz w tym, że z tym statkiem polubiłam się tak bardzo, że naprawdę chciałabym go wypuścić w rejs. Stąd ten blog. Żeby mnie napędzać. Zobowiązywać do dotrzymywania terminów. Żeby ludzie widzieli jeśli zacznę się obijać i miejmy nadzieję, mieli odwagę, żeby mnie kopnąć w tyłek i zagonić do dokręcania kolejnych śrubek. 



O czym jest książka będę zdradzać stopniowo. Na razie powiem tylko, że słowo dusza wspomniane wyżej nie jest przypadkowe. Nie wyobrażam sobie tworzenia w żadnej innej konwencji niż w ukochanej fantastyce. 

No i tyle. Mam pisać, nie obijać się i na 25 marca 2021, w dniu swoich 30 urodzin mieć gotową całą książkę. Spełnić marzenie, które kiełkuje mi w głowie od dawien dawna. A co jeśli nikt nie będzie chciał jej wydać? Spokojnie, byłabym zdziwiona gdyby ktoś chciał ją wydać. Jestem amatorką. Za to amatorką z głową pełną pomysłów i bliskich mojemu sercu postaci. A więc hop do roboty i do usłyszenia przy kolejnym zadaniu! 

Komentarze

Popularne posty